To bardzo ładnie, że Pani Premier Beata Szydło napisała list do chłopaka, który brał udział w wypadku i sam ucierpiał. Dobrze, iż Pani Premier "chce, żeby kierujący seicento młody chłopak "wiedział, że jako obywatele są równi wobec prawa, że w postępowaniu mają te same prawa i obowiązki". Tylko czy "wymiar sprawiedliwości" uwzględni to życzenie Pani Premier? Przecież jest to okazja do "wykazania się", jak bardzo kocha się Panią Premier oraz udowodnienia chłopakowi zasady "dura lex, sed lex". Może Pani Premier zaskoczyłaby opozycję i zdobyła sobie wielką popularność, gdyby, jako katoliczka, wzorem Papieża - Polaka wybaczyła chłopcu ten incydent?