XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Komentarze 1

DODAJ KOMENTARZ
P Papaja 2015-11-02 19:23:19
Znieść konstytucyjny obowiązek nauki (nakaz obowiązuje do lat 18). Dopóki państwo nie zapewni bezpłatnej edukacji (patrz, ile rodzice muszą płacić chociażby za komplet podręczników - minimum to 600-800 zł), dopóty nie można kogokolwiek zmuszać do tego, co miało być bezpłatne, to po pierwsze. Zabrać uprawnienia do likwidacji lub uniemożliwić w skuteczny sposób manipulowanie placówkami oświatowymi przez burmistrzów, wójtów i prezydentów miast, to po drugie. To jest najgorsze posunięcie w dziejach kraju w wykonaniu naczelnej władzy, tj. oddanie w ręce lokalnych kacyków, o których mowa, strategicznego elementu państwa, jakim jest oświata. Ludzie ci likwidują bez opamiętania, bezkarnie i bezpowrotnie po 500 szkół rocznie!!! Kto to powstrzyma i na czym się skończy? Czy państwo oddaje we władanie burmistrzom i wójtom armię, policję, transport i energetykę? Nie oddaje, bo szybko ludzie ci zlikwidowaliby lub zrównali z ziemią w imię źle pojętej oszczędności oraz dbałości o własne tyłki. Czy mało nam przykładu zaborów? Czy nie potrafimy uczyć się na błędach? Zlikwidować "kartę nauczyciela", to po trzecie. Jest to kolejny pomysł, który uczynił edukacji wielką krzywdę, ponieważ nauczyciele dobrzy i niedobrzy, stali się świętymi krowami. Funkcjonuje w najlepsze powiedzonko z czasów komuny: "Czy się stoi, czy się leży, 5 tysięcy się należy". Ta uprzywilejowana kasta, w bardzo dużym stopniu uwsteczniająca naszą oświatę poprzez różne pomysły typu "podstawa programowa", itp. ściąga w dół całe szkolnictwo publiczne, gdyż nie jest zainteresowana doskonaleniem swojego warsztatu. Oni mają swój skończony stopień awansu zawodowego i potem niczym się nie interesują oprócz kasy i emerytury. I tacy ludzie edukują nasze dzieci w następujący sposób: "dwa japka plus dwa japka równa się cztery japka". Nasza oświata jest zabetonowana XIX-wiecznym systemem pruskim, gdzie w 30-osobowej klasie uczeń nie jest w stanie osiągnąć cokolwiek więcej ponad przysłowiowe "dwa japka". A większość wiedzy dziecko uzyskuje tylko dzięki zaangażowaniu i pomocy rodziców. Lansowany jest wciąż model wielkiej, kilkusetosobowej szkoły, przypominającej do złudzenia koszary wojskowe lub więzienie. Zatrudniani są ochroniarze, monitoring, jeszcze tylko drutów kolczastych brakuje i obóz koncentracyjny gotowy. Cały personel nauczycielski i pomocniczy uważa, że to powinno załatwić wszelkie problemy dyscypliny i socjalizacji. Kaleki i daleki od standardów europejskich system restrykcyjny wielkiej szkoły, w której nauczyciel często nie pamięta imion uczniów, znajduje pełną aprobatę zwłaszcza lokalnych włodarzy, którzy dzięki komasacji i likwidacji małych szkół wiejskich, zyskują oszczędności tylko dla własnych, często prywatnych potrzeb. Jest wiele przykładów na terenie całego kraju „sobiepaństwa” miejscowego aparatu władzy tylko i wyłącznie dla własnego dobra, a nie dobra wspólnego. Nie trzeba być wielkim uczonym, żeby domyślić się, do czego to prowadzi. Odpowiednim terminem może być „wygłuszanie” lub „wygaszanie” kraju. Minister edukacji, pani "Luzik-Rostowska", uważa, że nie jest rozwiązaniem problemu przekazywanie szkół fundacjom i stowarzyszeniom działającym w ramach non profit. Według niej jest to "pełzająca prywatyzacja", czyli tak jakby to było groźne przestępstwo. Dlatego stara się za wszelką cenę nie dopuścić do niej. Gdyż w rezultacie cały aparat urzędniczy, ciążący jak kamień u szyi, począwszy od MEN, poprzez lokalne wydziały oświaty, a skończywszy na kuratoriach - okazałby się całkowicie zbędny. Tak się stało np. w Finlandii. Wskutek narodowego referendum oświata stała się tam najbardziej priorytetową dziedziną życia. Nie ulega wątpliwości, że Finlandia przoduje na świecie pod względem osiąganych wyników nauczania, itp. Zawód nauczyciela jest najbardziej prestiżowym, nawet w porównaniu z wojskiem, czy lekarzami. Ale zniknęły z ich urzędów wydziały oświaty, kuratoria i wszelkie, lokalne inspekcje. Nawet zlikwidowano dzienniki lekcyjne, w szczególności dotyczące ocen!!! Pozostało jedynie państwo jako odpowiedzialne za utrzymanie szkół, opłacanie nauczycieli, ale także ich obowiązkowe DOKSZTAŁACANIE. Oto co oferuje uczniom szkoła fińska: "wybór, ruch, działanie, wolność, współpraca, rozmowa, różnorodność, energia i radość" (cytat pochodzi z książki Johna Holta "Zamiast edukacji publicznej"). A co daje polska publiczna oświata, nieważne czy od 6-7 lat, z gimnazjum czy bez: "Budzące zawiść porównania, testy, klasówki, sprawdziany, plusiki, słoneczka, złote gwiazdki, oceny, przymus, groźby, kary, strach, hierarchia i poniżanie". TO SĄ PALĄCE PROBLEMY, KTÓRE PAŃSTWO I KOLEJNA WŁADZA POWINNA W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI ROZWIĄZAĆ, A NIE GMERAĆ W GNOJU, DO KTÓREGO DOPROWADZILI. ZACZĄĆ OD ROZWIĄZANIA TYCH CZTERECH PROBLEMÓW, A DOPIERO POTEM ZMIENIAĆ ZASADY, STRUKTURY, LIKWIDOWAĆ LUB TWORZYĆ GIMNAZJA, ITD. NIE BĘDZIE BOWIEM CZEGO ZMIENIAĆ WKRÓTCE, GDY POZAMYKACIE WSZYSTKIE MAŁE, NIBY TO NIERENTOWNE SZKOŁY! Ludzie, obudźcie się naprawdę, bo znów obudzicie się z rękami w nocnikach!
Zgłoś

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!