w gminie są małe szkółki podstawowe dostosowane do potrzeb 0-6, bez pracowni. Zresztą nie miejsca na nie. Nie ma sal gimnastycznych lub małe -dla potrzeb małych dzieci. Czy" dobra zmiana" dobuduje dla mojego dziecka rozpoczynającego naukę w klasie 7 salę i wyposaży w pomoce naukowe szkołę już od września? Zaznaczam, że w gminie jest kilka takich szkół. Zostanie puste dobrze wyposażone gimnazjum. Straty ogromne, zysk żaden.
Jako wieloletni nauczyciel zastanawiam się na czym polega ta nowoczesność programów, bo ja nie widzę w niej żadnych sensownych zmian, poza tym, że młodzież opuści pierwszy etap kształcenia z mniejszym zasobem wiadomości i umiejętności. O jeden rok krócej potrwa nauka w szkole. Na siłę chce się wysyłać uczniów do szkół zawodowych, a jednocześnie mówi się o zapewnieniu młodzieży bezpieczeństwa. Do tej pory to szkoły zawodowe postrzegane są (i słusznie) za te w których jest najmniej bezpiecznie. Rodzice w trosce o swoje dzieci robili wszystko, aby ich pociechy trafiały do liceów i techników. Do szkół zawodowych z reguły trafiają uczniowie sprawiający najwięcej problemów wychowawczych, nie lubiący się uczyć, wagarujący i zażywający substancje psychoaktywne. Tam teraz będziemy pchać polską młodzież. Najpierw obniżymy wymagania, bo nie można stresować młodzieży sprawdzianami i egzaminami, a następnie zwiększymy liczbę młodzieży nie przywiązującej wagi do procesu nauki- jakąś zawodówkę ukończą.