Typowy przykład biurokratycznego bolszewizmu. Dowalić najbiedniejszym, mimo, że jak artykuł podaje zanieczyszczenia samochodowe to tylko 15% zanieczyszczeń.
Już widzę jak miasta będą się od tego rozwijały. Ci co mają blisko do pracy już teraz jeżdżą komunikacją miejską lub pieszo, ci co muszą poruszać się samochodem, a nie stać ich na najnowszy model, po prostu będą musieć zmienić pracę...na tą poza miastem lub na przedmieściach. Tak samo pracodawca w centrum będzie miał problem ze znalezieniem pracownika, lub zwiększy to jego koszt. Brawo głupota!