Za czasów panowania nad nami poprzedniego "Wielkiego Brata" każdy minister miał sowieckiego doradcę. Idea ta tak mocno zakorzeniła się w świadomości tych, "co som przy(wódce) narodu", że nic dziwnego, iż po zapanowania nad nami kolejnego "Wielkiego brata", aż przebierają nogami, aby też mieć jego doradców. Czy jest to wyraz mentalności niewolniczej? - na to pytanie może odpowiedzą psychologowie, a jeśli mieliby z tym trudności, to może poradzą sobie z tym zagadnieniem psychiatrzy?