"Niedobór kadr i niskie wynagrodzenia wynika ze stosowania w systemie ochrony zdrowia zasad rynkowych."
W systemie wolnorynkowym, gdy jest niedobór pracowników, zwiększa się wynagrodzenie. Gdy jest nadmiar, wtedy można sobie pozwolić na zmniejszenie wynagrodzeń. To jest oczywistość. Jeśli i jedno i drugie leży, to na pewno nie jest to wina mechanizmów rynkowych, tylko braku kompetencji.
Człowiek zarabiający 1850 brutto, czyli ustawową minimalną, płaci rocznie ponad 1700 zł na ubezpieczenie zdrowotne. Przy średniej krajowej jes to już 3700zł. Ja bym chciał dostać spowrotem moje pieniądze, będę leczył się w tym krwiożerczym sektorze prywatnym. Musiałbym co roku dostawać raka albo żółtaczki żeby wyjść na minus.