A gdzie była pani minister, gdy poprzednia władza ograniczała wykorzystywane przez artystów 50% koszty uzyskania przychodów? A gdzie była pani minister, gdy poprzednia władza nakłady na kulturę skanalizowała do wybranej grupy podmiotów?
I co ma się składać na tę tzw. edukację kulturalną? Że zgodnie z trendami katolicy mają siedzieć cicho jak zaserwuje im się takie coś jak ostatnio w Bydgoszczy? A może mamy siedzieć cicho, gdy podwieszona za poprzedniej władzy do cycka państwowych dotacji Janda odwołuje spektakl, żeby zaprotestować przeciwko obecnej władzy, która nie dała na jej teatr kasy, bo wolała przeznaczyć ją na wsparcie instytucji kultury w "terenie"?