Gimnazja to bardzo dobry wynalazek, powszechnie w świecie praktykowany. Są przeznaczone dla dorastających dzieci, wymagających specyficznej pedagogiki. Mamy już pedagogów wstępnie wdrożonych do pracy z dorastająca młodzieżą. Ci sami zdezorientowani rodzice, którzy optują za likwidacją gimnazjów zmartwią się, że trudna młodzież, w wieku 12 -16 lat będzie demoralizować swoimi popisami małe dzieci w szkole podstawowej. Na takiej samej głupiej zasadzie zlikwidowano szkoły zawodowe, pod hasłem złego zachowywania się ich uczniów. Nie ma przeszkód żeby zajęcia gimnazjalne upraktycznić i zindywidualizować, formując zainteresowania, także zawodowe. Powrót do straszenia dzieci egzaminami selekcyjnymi po 8 klasie, to gwarantowane nasilenie korepetycji w szkole podstawowej, a to jest największa patologia polskiej oświaty. W tle jest powrót do werbalizmu liceów ogólnokształcących, tych z XIX wieku. Za tym wszystkim kryje się biznes PIS-u, czyli produkcja olbrzymiej liczby nowych podręczników, które w ogóle w dobrej szkole tracą na znaczeniu, gdy mamy dostęp do dużej liczby źródeł wiedzy. Strategicznym celem polskiej edukacji powinno być usamodzielnianie młodych ludzi, a jest ideologiczne upartyjnianie.
Pani Minister nie ma pojęcia, co to znaczy przekształcić gimnazjum w szkołę podstawową. Samodzielne gimnazja nie posiadają: sprzętu (stoliki, krzesła) do klas I-VI, pomocy naukowych, książek w bibliotekach itp. Wszystko przekazano podstawówkom, które są przystosowane dzieciom w wieku 6-13 lat. W naszym mieście w obecnej sytuacji powrót klas VII i VIII spowoduje naukę na zmiany klas młodszych. Ogromny zaś budynek gimnazjum będzie niezagospodarowany. Ponadto uważam, ze Pani minister nie zna i nie orientuje się w ogóle w obecnie obowiązującej podstawie programowej. Świadczą o tym wypowiedzi na temat języków obcych, które są nauczane na 2 poziomach, bo przecież nie wszyscy mają zdolności do języków. I jeszcze wiele innych spraw również świadczy o nieznajomości P. minister w podstawowych sprawach szkoły. Tu jest potrzebna prawdziwa dyskusja na różnych szczeblach nauczania i przede wszystkim z nauczycielami, rodzicami, ekspertami do spraw szkolnictwa a nie z politykami, którzy często nie orientują się w sprawach szkoły. Ubolewam nad zakusami likwidacji gimnazjów, bo sama osobiście tworzyłam gimnazjum od podstaw, które należało do II co do wielkości w województwie, czyli ponad 1200 uczniów. I należało zlikwidować podstawówkę. Po 17 latach każde gimnazjum ma swoją historię, wypracowane tradycje, swoje sztandary i bohaterów, czyli imiona szkół i ogromne osiągnięcia, jakie w podstawówkach były niemożliwe. I teraz to wszystko zaprzepaścić jednym niewiarygodnym podpisem. Mam nadzieję, że odpowiedzialność za polską edukację zwycięży i nie dojdzie do likwidacji gimnazjów!!!