Ja bym tym draniom z Gdańska - kolebki wszelakich mafii i POkrętaczy, wznowienia śledztwa nie powierzał. Słabo rozliczono w przesłuchaniu i po, tego spacerowicza a do tego sugerowano samobójstwo. Spacerowicz mógł być tylko opłaconym lub wyznaczonym sygnalizatorem zdarzenia aby szybko rozeszła się wieść o zagrożeniu dla podobnych do Jolanty. Ponadto - samobójstwo bardzo wątpliwe w takim czasie i miejscu. Tu śmierdzi zabójstwem na zlecenie mafii, oczywiście warszawskiej.