Czy autor był na miejcu? Oczywiście, że nie. Gdyby był, wiedziałby, że działacze KOD przyszli z zewnątrz, więc nikt ich z koscioła nie wypraszał. Maszerując z transparentem i flagami KOD próóbowali "wbic się" w tłum. Na to zebrani przed kosciołem nie pozwolili. KODziarze wznosili szydercze okrzyki "Przekażmy sobie znak pokoju!", w odpowiedzi usłyszeli "Precz z komuną" oraz "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Policja nakazała grupie usiłującej zakłócić przebieg uroczystości państwowych i kościelnych oddalić się. Tak więc autor ani nie był na miejscu, ani nie pofatygował sie sprawdzić wiadomości zaczerpniętych z niewiarygodnych źródeł. Dyskwalifikacja.