Ewidentnie w wyniku "Czarnobyla" moja tarczyca przestała funkcjonować. Mówię poważnie, bo pewien fachowiec, związany ze Świerkiem, odkrył po pewnym czasie od tamtej tragedii niesamowity wzrost promieniowania w moim samochodzie.
Od tamtego czasu chodziłem co pól roku na spotkania z endokrynologiem, który kierował mnie na badania oraz przepisywał stosowne leki. W połowie br. nie mogłem przyjść do niego na umówione badanie, ponieważ odnowiło mi się "pozakrzepowe zapalenie żył w nogach", które mnie uziemiło na kilka miesięcy. Gdy wreszcie dotarłem do przychodni, dowiedziałem się, że "wypadłem z kolejki na II półrocze br. i mogą mnie zapisać dopiero na rok przyszły, czyli 2017. Tak też się stało. Wypadłem też z kolejki na br. do okulistki. Tak to wygląda w praktyce.