Przetwórnie owoców prowadzą swoją wyrafinowaną, i perfidną politykę cenową. Przede wszystkim dokładnie monitorują
sadowników. Jeżeli widzą że jest więcej likwidacji plantacji danego owocu, niż świeżych nasadzeń, wtedy ceny tego owocu
windują na wysoki pułap. Powoduje to lawinowy wzrost nasadzeń, co w następnych latach powoduje nadprodukcję danego owocu, i perfidne wykorzystanie tego stanu rzeczy w postaci cen, które nawet czasem w 80% nie pokrywają kosztów produkcji. Oczywiście wszystko teraz dodatkowo tłumaczą embargiem rosyjskim, co nie jest w ogóle prawdą. Prawdą
jest tylko to, że to rozchwiało nam rynek jabłek.