Sędziwy "ałtorytet" chyba właśnie przyznał, że spartolono sprawę przy pisaniu Konstytucji. Nie przewidzieli, że ktoś będzie się trzymał literalnie zapisanych przepisów, tylko będzie postępował według mitycznego "ducha prawa", którego wykładnię będą przekazywać swoi ludzie.
Oczywiście Strzembosz ani słowem nie odniósł się do faktu, że zaproponowanie przez KRS tych właśnie sędziów było właściwie obelgą i rzuceniem rękawicy władzy. Ale chłopina dalej żyje w swoim zamkniętym świecie, a tym czasem ludzie mogą tylko przyklasnąć nie powołaniu np. gościa, który odebrał dzieci rodzicom z powodu biedy.