Dziwne, bo wydawało mi się, że na tym szczeblu o zatrudnieniu dyrektorów decyduje samorząd. Samorząd, który po ostatnich dziwnych wyborach, zdominowany jest przez poprzednią koalicję...
Dzieci są na końcu tych zmian. Powstanie elegancki skansen edukacyjny. Gdy Europa zmierza ku nieuchronnej cyfryzacji. Polacy tuptają w miejscu. Świat robi się nowoczesny, ale potrzebni są do prostych prac. I do nich nasi absolwenci wykształceni w patriotyźmie, honorze, tradycjach, wartościach będą odpowiedni. Zwinięte zostanie szkolnictwo zawodowe na które nie ma pieniędzy ani zapotrzebowania. Większość absolwentów zawodówek można przygotować na kursach lub zaimportować np. z Ukrainy, Białorusi. A tak, nasi wykształceni wyjadą na emigrację. Szkoda pieniędzy. W II RP, do której tak chętnie odwołuje się prawica, bodaj 30 proc obywateli było nie czytaty ani pisaty, następne 40 proc miało ukończoną szkolę powszechną w ilości 3- 4 klasy. A Polska jaką wielką była? Co prawda do września 1939, ale to szczegół. Co do zmian dyrektorów. Władzę bierze się po to, aby z niej korzystać, a liberałowie nie dają gwarancji wychowania dziatek na Prawdziwych Polakó.
Taka armia ważnych ludzi do przeglądu?
To bardzo poważne zadanie, które powinno wpłynąć na proces i powrót do normalności rozumianej tradycyjnie, a nie przez pryzmat ideologii płynących z zachodu- UE- Alberto Spinelli itp, genderowych. Dość stawiania wszystkiego na głowie!